"Czyś znalazł Żółty Znak?"
"Czyś znalazł Żółty Znak?"
"Czyś znalazł Żółty Znak?"
Robert W. Chambers "Żółty Znak"
Czas i miejsce akcji: Jesień 1928 roku, Wielka Brytania
Badacze Tajemnic (BT):
Brandon Warren-Smith (50 lat) - Seji - profesor psychiatrii na uniwersytecie w Oxfordzie, szlachcic, weteran Wielkiej Wojny ze zmasakrowaną twarzą
Jimmy O'Mallen (48 lat) - Raven - przestępca z pochodzący Belfastu, weteran Wielkiej Wojny, uratował życie Brandonowi wynosząc go z płonącego szpitala polowego, obecnie pełni dość wątpliwą rolę "asystenta" profesora, wyróżnia się paskudną blizną na szyi po garocie
Walter Brown (30 lat) - Tomek - utalentowany, lecz biedny jak mysz kościelna pisarz zza oceanu, protegowany profesora Warren-Smitha, przybyły na jego zaproszenie do Londynu.
Michael Morton (27 lat) - Nelek - początkujący reporter pracujący dla brukowca "Daily Mail".
(Ze względu na konieczność wciśnięcia nowego BT, cofnąłem odrobinę wydarzenia kończące poprzednią sesję).
Badacze Tajemnic, po pozostawieniu bagaży w pensjonacie, udają się do Szpitala Świętej Agnieszki. Na drodze spotykają młodego człowieka z aparatem fotograficznym (Michael Morton), który również tam zmierza. Twierdzi on, że zbiera materiały do książki o szpitalach psychiatrycznych w Anglii. Cała czwórka udaje się więc do gabinetu doktora Highsmitha, który jest trochę zdziwiony nową twarzą. Michael na bezczela próbuje go przekonać, że już korespondowali i otrzymał on zgodę na zebranie materiałów do swojej książki w Szpitalu Świętej Agnieszki od samego Highsmitha. Jako mistrz gry byłem bezradny wobec krytycznego sukcesu na kościach - trochę skonfundowany doktor uznaje, że w nawale pracy wszystko to musiało mu wylecieć z głowy i nie dość, ze zezwala Michaelowi na kręcenie się po szpitalu, to jeszcze przeprasza go za całe zamieszanie.
Walter otrzymuje kartę pacjenta, po czym wszyscy BT, wraz z pielęgniarzem Price'em oraz sekretarzem doktora Highsmitha udają się do celi Alexandra Roby'ego. Oględziny celi ujawniają 2 niepokojące sprawy: na marginesach książek leżących na stole znajdują się sporządzone ołówkiem notatki (Roby ma zakaz posiadania takich przedmiotów jak ołówek) oraz w ścianie oddzielającej celę od sąsiedniej znajduje się otwór. Przyciśnięty Price wyjawia, że ołówki rzeczywiście zostały dwukrotnie znalezione i skonfiskowane Roby'emu i że otrzymał je prawdopodobnie od któregoś z pracowników (często wyświadczają oni drobne przysługi pacjentom, licząc na wdzięczność rodzin), bagatelizuje natomiast szparę w murze - pacjent za ścianą, niejaki Lucius Harriwell pozostaje skrępowany, ponieważ zamordował Cuthberta Yatesa, jednego z pielęgniarzy. Wzmianka o Hariwellu jest wodą na młyn dla Michaela Mortona - to z misją zbadania tej sprawy przybył on do Herefordshire - naciska zarówno na Price'a, by ten wyjawił więcej informacji, jak i na Brandona, by ten zbadał tę sprawę.
Sam Alexander Roby jest zbyt odurzony laudanum, by podjąć z nim jakikolwiek dialog. Większość czasu siedzi po prostu na pryczy i gapi się w podłogę. Zdaje się jedynie reagować na pewne wyrazy czy też frazy, które wywołują u niego potok słów, zwykle nie kierowany do konkretnego człowieka. Poniżej transkrypt wypowiedzi Roby'ego spisany przez sekretarza Reeves'a (a raczej moje mniej lub bardziej udolne tłumaczenie tegoż na potrzeby sesji):
„Delia?”…"Przebywanie zamkniętym w tej celi jest uciążliwe. Oznacza, że nie mogę zakończyć mojej pracy i odejść tam, gdzie chciałbym podążyć."..."Wiecie, niewielu pisarzy posiada umiejętność pisania szczerze. Wykorzystywanie prawd wyłącznie dla rozrywki jest dziwną koncepcją: ledwie ociera się o znaczenie. Taki pisarz jest jak człowiek pragnący jedynie ukryć swą ignorancję... samowolna błędna interpretacja, zamknięty umysł i oczy, zaciśnięte usta i pięści.Tu nie wystarcza sam talent. Musicie być na tyle odważni, aby z niego skorzystać, doprowadzić swój intelekt do stanu, w którym będzie błyszczał jak światło w ciemności, niczym zdrowy na umyśle człowiek w świecie szaleńców "...."Czyś ujrzał bladą maskę? Czyś był nad jeziorem, widział piękno, poczuł prawość tego wszystkiego? Edwards chciał żebym pracował tylko z nim. Czy przysłał was Quarrie? Dlaczego ich tu nie ma? Czy to ten rok, który zdarza się raz na pięć tysiącleci? Czy Quarrie wezwał Króla w Żółci? Jest już pośród nas?"(szeptem) "Czyś ujrzał Żółty Znak?"
...
"To, co robimy z Edwardsem nikogo nie krzywdzi. Ale martwię się Malcolmem Quarrie, rozmowami które odbyliśmy. Myślę - wbrew temu co może sądzić Edwards - że Quarrie ma rację. Król w Żółci obwołał się Białym Akolitą "."Nie sądzę, że będzie siedział bezczynnie. Oto więc dobra rada, którą chciałbym, abyście mu przekazali, bo w końcu zorientuje się, że Król nie da mu tego, co ma nadzieję uzyskać. Aby odwrócić uwagę Króla z dala od naszej Ziemi i skierować ją na powrót na Miasto Snów musi przywołać słowa pieśni Cassildy:
Gwiazdy, płoną w swej czarnej jak węgiel śmierci
kurczą się, czując mroźny oddech
Tego, który wybawia wielką Carcosę.
Umyka on tam gdzie Królowa i Prorok się spotkali,
Gdzie bliźniacze słońca opadają, lecz nigdy nie zachodzą,
Ucieka z grobu utraconej Carcosy."
BT udają się z powrotem do gabinetu doktora Highsmitha. Brandon bezskutecznie próbuje wymóc na nim przerwanie podawania laudanum Roby'emu. Doktor natomiast daje się przekonać, by Badacze mogli odwiedzić Luciusa Harriwella. Domniemany morderca trafił do szpitala w wyniku urazu mózgu. Około rok temu, w jego celi dokonano brutalnego zabójstwa i od tego czasu uważany jest on za niebezpiecznego. Wizyta w celi Harriwella na pewno nie przebiega zgodnie z oczekiwaniami Michaela. Zamiast diabolicznego psychopaty, pacjent okazuje się być półgłówkiem o osobowości małego dziecka, bez inklinacji do przemocy. Twierdzi, że morderstwa dokonał diabeł, który nożami ciął "raz siebie, raz jego, raz siebie, raz jego..."
Po zakończeniu widzenia, BT udają się do swoich kwater w miasteczku. Noc okazuje się wyjątkowo nieprzyjemnym przeżyciem dla Waltera Browna. Ma on paskudny koszmar, w którym wraz innymi kultystami, przyzywa na bagnistym pustkowiu w bluźnierczym rytuale jakiś byt z innego świata. Budzi się zlany potem.
Następnego dnia, Badacze Tajemnic udają się na komisariat policji w Hereford, gdzie udaje im się porozmawiać z inspektorem Wallacem Reesem, który prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa Cuthberta Yatesa. Teoria inspektora, który winą obarczył Harriwella nie do końca trzyma się kupy, jednak brak jest dla niej jakiejś logicznie brzmiącej alternatywy. Denat zginął od kilkuset ciosów zadanych nożem kuchennym, w celi było tyle krwi jakby zostały tam zabite dwie osoby, poza tym ujawniono dwa noże skradzione ze szpitalnej kuchni. Harriwell był cały pokryty krwią, jednak nie nosił żadnych śladów obrażeń. W szpitalnej pralni znaleziono również pocięty i zakrwawiony strój pielęgniarza. Zbadano cały personel szpitalny i nikt nie nosił jakichkolwiek śladów obrażeń. Inspektor założył, że ofiary były dwie, przy czym jedna zdołała wydostać się z celi i udać w niewiadome miejsce.
Kolejna wizyta w Szpitalu Świętej Agnieszki, okazuje się być ostatnią dla Badaczy Tajemnic. Brandon Warren-Smith najpierw próbuje ponownie wymóc na Highsmithie decyzję o odstawieniu leków Alexandrowi Roby'emu, a następnie zaczyna straszyć go kontrolą Towarzystwa Psychiatrycznego, dotyczącą nieprawidłowości związanych z morderstwem Yatesa i traktowaniem Harriwella. Tego jest już zbyt wiele i wściekły Highsmith w niewybredny sposób wyprasza Badaczy Tajemnic z terenu szpitala. Wobec tego BT udają się z powrotem do Londynu, by spotkać się z lekarzem rodziny Roby - doktorem Lionelem Trollope'em.
Na tym zakończyliśmy sesję.