niedziela, 25 października 2009
Actual Play: Conan d20 - Trial of Blood #14 & 15
Zbiorczy raport z 2 krótkich sesji.
Zapowiedź:
http://www.youtube.com/watch?v=i5P8lrgBtcU
Bohaterowie Graczy:
Bogdan Szybkoręki - z powodu nieobecności Krakonmana zeNPeCowany - złodziej z Zamory
Gedu - Em - Butu - Raven - ghanatański nomada
Nestor - Tomek - żołnierz z Gunderlandu
Ptah Natoth - Funio - uczony Stygijczyk
Rohtar - Ryhu - cymmeryjski barbarzyńca
Bohaterowie kontynuują podróż w górę rzeki Zikamby. Po kilku dniach od spotkania z synem seta, znów narażeni są na niebezpieczeństwo. Wpadają bowiem w zasadzkę zastawioną przez łowców głów z plemienia Wathali. Dzicy, odurzeni narkotykiem wojownicy o spiłowanych zębach, czający się na obu brzegach rzeki najpierw rzucają w kierunku łódek włóczniami, a następnie rzucają się wpław w ich kierunku, by przewrócić łodzie. Chaotyczna walka rozgrywa się w wodzie sięgającej piersi. Dzikość, determinacja jaką wykazują się Wathali i ich przewaga liczebna, okazują się jednak niewystarczające w starciu z doświadczeniem, umiejętnościami oraz lepszym uzbrojeniem BG i łowcy głów szybko zostają wyrżnięci w pień. Po zakończeniu starcia, Zhaka, który tym razem walczył jak natchniony wyrywa trupom z nosów kościane pierścienie, które w wiosce będą służyć jako trofea potwierdzające jego męskość.
Ostatnią już przeszkodą na drodze do obelisku okazuje się wodospad. Jednak po tylu przygodach większość z BG jest całkiem nieźle wyćwiczona w wspinaczce. Ci, którzy nie są otrzymują pomoc w postaci liny asekurowanej przez kolegów i stosunkowo szybko zarówno podróżnicy, jak i ich łodzie lądują na szczycie kilkumetrowego urwiska.
Koniec końców, po ponad dwóch tygodniach, od kiedy wyruszyli z wioski, Bohaterowie docierają do obelisku. Zhaka postanawia zostać i pilnować łodzi, więc BG zdani są na samych siebie. Kamień ma trzy ściany - pierwsza z nich porośnięta jest pnączami, które wypuściły pąki, druga pokryta jest gęstym, kwitnącym na biało mchem, ostatnia to lita skała, z której wykwitają perłowe kryształy. BG postanawiają raz jeszcze sięgnąć po list otrzymany od Dexitheusa. Pisze w nim, iż mają podążyć ścieżką, którą wskazują starożytne białe kwiaty. W międzyczasie Rohtar rozrywa jeden z pąków winorośli, by potwierdzić, to, czego spodziewali się wszyscy - płatki kwiatów również są białe. Po krótkiej dyskusji Bohaterowie postanawiają pójść w stronę, którą wskazują kryształy. Jak się później okaże słusznie.
Poruszając się zaskakująco wyraźną ścieżką, BG zauważają wokoło, początkowo mało liczne, pajęczyny. Jednak w miarę jak zagłębiają się w las, jedwabistych nici jest coraz więcej i więcej, aż tworzą coś na kształt korytarza pośród dżungli i niemal blokują dostęp światła słonecznego. Bohaterowie zdają sobie również sprawę, że są obserwowani przez tysiące pajęczych oczu. Coraz częściej napotykają również na kokony, prawdopodobnie zawierające szczątki zwierząt, schwytanych i pożartych przez pająki.
W końcu budowniczowie sieci postanawiają zaatakować. Osiem gigantycznych bestii i tysiące małych pająków ruszają na BG z zamiarem napełnienia swych żołądków i jak się okazuje ku swojej zagładzie. Bohaterowie są uzbrojeni po zęby (w końcu ku zadowoleniu chłopaków mogą nosić zbroje, nie narażając się przy tym na niebezpieczeństwo utonięcia) i chyba wszyscy oprócz Ptaha mogą sobie drwić z siły jadu olbrzymich pająków. Większy problem stanową małe pajączki, które włażą im pod pancerze i ubrania i boleśnie kąsają, jednak w końcu BG udaje się im uciec.
Uwagę Bohaterów zwraca jeden z kokonów - większy niż pozostałe i poruszający się i wydający dziwnie ludzkie odgłosy. Postanawiają go rozciąć. W środku znajduje się wijący się w bolesnej agonii Kuszyta. Jest raczej pewne iż życia mężczyzny nie da się uratować, ale Gedu i Ptah starają się robić wszystko, by złagodzić jego cierpienia na tyle, by móc wydobyć z niego jakieś wartościowe informacje. Z bełkotu, który wydostaje się z jego napuchniętych warg wynika, że gdzieś nieopodal jest jaskinia, w której żyje potwór - ludożerca oraz, że Kuszyta i jego towarzysze walczyli i pokonali czarnego konia, lecz jeździec zbiegł do jaskini. Mężczyzna umiera, jednak BG nie dają za wygraną. Ptah, używając mrocznych sztuk czarnoksięskich, przywołuje ducha z powrotem do martwego ciała. Dzięki temu dowiaduje się, że w okolicy znajduje się również dziewczyna, której szukają i ona również najprawdopodobniej znajduje się w jaskini, do której prowadzi ścieżka.
Na tym zakończyliśmy sesję (przywieźli pizzę i zabraliśmy się za oglądanie filmów).
Dalsza część raportu pochodzi z sesji, która odbyła dwa tygodnie później.
BG docierają do końca ścieżki i ziejącego tam ciemnego wejścia do jaskini. Jako, że nie mają żadnego potencjalnego źródła światła, Gedu tworzy prowizoryczną pochodnię, ze składników, które znajduje w pobliżu - co prawda dymi niemiłosiernie i daje mało światła, ale lepszy rydz niż nic. W samej jaskini Bohaterowie napotykają na przeszkody terenowe w postaci dwóch półek, na które muszą się wspiąć oraz rozpadliny, którą należy przeskoczyć. O ile Rohtar i Ptah radzą sobie z nimi z łatwością, to Nestor oraz Gedu nie mają tyle szczęścia (tylu jedynek na kościach pod rząd chyba jeszcze nie widziałem) i obijają sobie gnaty dość solidnie.
W końcu jednak korytarz rozszerza się w obszerną podziemną salę, w której na pokrytych pajęczynami ścianach wiszą dziesiątki kokonów, a część z nich prawie na pewno zawiera w sobie ludzkie szczątki. Rozglądając się wokoło nikt z Bohaterów nie spodziewa się, że niebezpieczeństwo czai się tuż nad nimi. Ptahowi, jako jedynemu udaje się usłyszeć Widohakę, demoniczną hybrydę człowieka i pająka, który jest mieszkańcem tego zapomnianego przez bogów miejsca. Zaskoczony Nestor zostaje oplątany grubą i niezwykle wytrzymałą siecią. Widohaka z początku próbuje unieszkodliwić BG za pomocą swojej pajęczyny. Kiedy to mu się nie udaje, decyduje się na bezpośrednią konfrontację. Jednak okazuje się być to ostatnim błędem w jego długim życiu. Kiedy tylko nadarza się okazja, Ptah po raz kolejny używa swoich mocy i paraliżuje potwora, pozostawiając go na łasce (czy raczej niełasce) pozostałych BG. Bohaterowie rozcinają kokony i pośród trupów w różnym stadium przetrawienia odnajdują zarówno poszukiwaną przez nich dziewczynę jak i ich niedoszłego oponenta ze Stygii.
Czując, że ich misja w tym miejscu dobiegła końca, BG postanawiają powrócić do wioski i tam czekać na dalsze instrukcje. Na widok odciętej przez Rohtara głowy Widohaki, Zhaka wpada w euforię, ciesząc się, że oto zginął bóg Wathali - odwiecznych wrogów jego plemienia - pozostawiając swoich wyznawców na pastwę losu.
Kiedy BG wracają do Xabowy, czeka tam na nich pewien człowiek. Przedstawia się jako Tirinius z Shamar kupiec, handlujący winem. Posiada on wiadomość od Dexitheusa, którą, jak twierdzi otrzymał, która mówi, by podążyć z karawaną na północ, tam gdzie rośnie Purpurowy Lotos. Jako, że na świecie znane jest tylko jedno miejsce, w którym występuje tak tak ceniona przez adeptów sztuk czarnoksięskich roślina, cel podróży nie jest trudny do zidentyfikowania - Bohaterowie muszą się udać na nawiedzane przez duchy Bagno Purpurowego Lotosu na pograniczu Kush i Stygii. BG żegnają się więc z mieszkańcami wioski, pozostawiając im w darze głowę Widohaki i wyruszają z Tiriniusem, by dołączyć do jego karawany, która obozuje kilka godzin jazdy od wioski.
Karawana składa się z siedmiu wozów i oprócz Tiriniusa podróżuje nią dziewięć osób - wytatuowana żona kupca Donnagh Faire, bossoński zwiadowca Trunnel Estivul, potężnie zbudowany hyperboryjski kucharz Gunnoran, niema szwaczka Vuxanna oraz trzech strażników i dwóch poganiaczy wielbłądów. Tirinius zaprasza BG do korzystania z zapasów wina karawany do woli, prosząc tylko by pozostawili kilka beczułek na sprzedaż oraz do leniuchowania, gdyż jako gości nie zamierza obciążać ich żadnymi obowiązkami.
Z początku karawana porusza się skrajem dżungli. Nie można powiedzieć, by podróż obfitowała w niebezpieczeństwa. Co prawda wędrowcy są pod stałą obserwacją dzikich plemion, kryjących się w lesie, jednak nie decydują się one na atak. Raz karawana zostaje skazana na przymusowy postój przez upartego wielbłąda, którego ani poganiacze, ani nawet doświadczony nomada Gedu nie potrafią zmusić do współpracy. W końcu wozy wyjeżdżają na otwartą sawannę.
Podczas jednego z postojów wóz, którym podróżują Bohaterowie staje się obiektem zainteresowania grupy agresywnych mandryli. Znudzeni podróżą BG postanawiają trochę się zabawić i wystawić do walki z małpami Gedu. Reszta zakłada się o wynik walki. Namówiony przez towarzyszy Ghanatańczyk wyskakuje z wozu z wyciągniętym berdyszem i rani jedną z sześciu małp. Pozostałe zwierzęta widząc, ze członek ich stada dostał zraniony wpadają w szał i rzucają się na Gedu. Okazuje się, że pomimo posiadania śmiesznych kolorowych tyłków, mandryle nie są przeciwnikami, których można nie doceniać. Nomada szybko zostaje złapany przez jedno ze zwierząt w żelazny uścisk, a reszta okłada go pięściami i gryzie swoimi wyjątkowo mocnymi szczękami. Widząc, że sytuacja zrobiła się nieciekawa, pozostali BG ruszają na pomoc Gedu i nie bez trudności udaje się im spacyfikować szalejące zwierzęta.
Na tym skończyliśmy sesję ze względu na moje pogarszające się samopoczucie :-(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
O, i wreszcie raporcik. Może dojdzie do spotkania z Piktami kiedyś?:)
@smartfox
Nie w tej kampanii. Parę lat temu, kiedy prowadziłem innej drużynie przez Skype'a, znaleźli się po oni nie tej co trzeba stronie Czarnej Rzeki. Pamiętam, że pewien piktyjski szaman dał im wtedy nieźle popalić ;-)
Mi się marzy sandbox w krainie tych małych skórkowańców.
Zresztą do najlepszych opowiadań z Conanem zaliczam właśnie "Za Czarną rzeką".
@smartfox
I tu się zgadzamy. Moje Top 2 to właśnie "Za Czarną Rzeką" i "Czerwone Ćwieki". Trudno by mi się było zdecydować, które jest lepsze :-)
To zgadzamy się aż za dobrze. Czerwone ćwieki są na drugim lub trzecim miejscu. Po względem budzenia emocji Zęby Gwahlura jeszcze są świetne.
"Skarby Gwahlura" są u mnie na pewno w najlepszej piątce klasyfikacji. Howard miał łeb jak sklep, jeżeli chodzi o wymyślanie chwytliwych fabuł.
Prześlij komentarz