piątek, 21 sierpnia 2009

Początki łatwe i trudne...

Postanowiłem w końcu skrobnąć coś, co nie jest raportem z sesji. Notka jest z założenia przeznaczona dla kompletnych RPG-owych żółtodziobów, więc wszystkich starych wyjadaczy z góry przepraszam za głoszenie truizmów. Jednocześnie będę wdzięczny za wszelkie uwagi i opinie.

RPG jest fajne. Fajni ludzie, fajne wrażenia, fajnie spędzony czas. Tylko jak zacząć tą zabawę? Mam nadzieję, że tą notką uda mi się podsunąć kilka pomysłów tym, którzy są na początkowym etapie wsiąkania w to hobby. Ale do rzeczy. Czego potrzebujesz młody (stażem) graczu bądź graczko?


Czas

Zastanów się, czy jesteś w stanie wygospodarować kilka godzin na sesję, powiedzmy raz w tygodniu.


Próbować się dołączyć do istniejącej grupy, czy stworzyć własną?

Oba te rozwiązania mają swoje zalety i wady. Najlepszą odpowiedzią na postawione pytanie byłoby "jedno i drugie".

Ludzie grający jakiś czas mogą podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem, ale mogą też próbować (świadomie bądź nie) próbować narzucić Ci swój styl grania i wyobrażenie o RPG.

Z kolei w grupie "świeżaków" będziesz się czuć na pewno swobodniej, ale z kolei będziecie musieli uczyć się na własnych błędach oraz, co jest sprawą znacznie poważniejszą, trzeba będzie się borykać z problemem dużej rotacji ludzi. Po prostu nie wszystkim odpowiada taki sposób spędzania czasu.


Ludzie

RPG jest zabawą przeznaczona dla grupy osób. Musisz więc znaleźć innych chętnych. Gdzie szukać?

  • Pośród przyjaciół i znajomych. Jeżeli się uda jest to najlepsza opcja ze wszystkich. Prawda, że (o ile nie ma pośród nich kogoś, kto ma już doświadczenia z grami fabularnymi) z początku będziecie zachowywać się nieporadnie, ale uwierz mi - to będą najlepsze sesje w Waszym życiu.

  • Lokalny klub miłośników fantastyki. O ile taki istnieje i jako tako funkcjonuje, to z całą pewnością znajdziesz tam doświadczonych graczy i mistrzów gry. Minusem tego rozwiązania jest to, że musisz iść do nieznanego Ci miejsca, gdzie większość ludzi się zna między sobą. Więc jeżeli nie jesteś zbyt śmiały/a możesz z początku czuć się jak outsider. Po prostu spróbuj się wkręcić do kogoś na sesję, bądź zorganizować własną. Potem już będzie z górki.

    Tutaj jeszcze jedna mała uwaga. Jeżeli ktoś, kogo poprosisz o przyjęcie na sesję Ci odmówi, nie zrażaj się od razu. Prawdopodobnie nie ma już miejsca. Spróbuj wybadać takiego MG, czy nie planuje w najbliższej przyszłości innej sesji, na której znalazłby miejsce dla Ciebie.

  • Internet. Jest najbardziej niepewnym środkiem znajdowania graczy. Z doświadczenia wiem, że można trafić naprawdę różnie. Żeby ograniczyć niezręczności postaraj się spotkać z potencjalnym kandydatem gdzieś na krótką rozmowę i wybadać z jaką osobą masz do czynienia.


Wybór systemu

Jest to wbrew pozorom sprawa ważna, szczególnie jeżeli zarówno Ty, jak i ludzie z którymi masz zamiar grać stawiają w tym hobby pierwsze kroki. Spośród mnogości czynników, które mogą zadecydować o wyborze systemu dwa wydają mi się najbardziej istotne:

1. Konwencja. Jest ich oczywiście mnogość, ale wymienię tylko trzy bardzo ogólne i według mnie najbardziej istotne:
  • Klasyczne fantasy - w takich klimatach gier RPG jest z całą pewnością najwięcej i są one najbardziej popularne, więc dodatkowym atutem będzie relatywnie duża liczba chętnych do gry. Jeżeli chodzi o konkretne tytuły, nie mam się zamiaru wyłamywać i polecę D&D 3.5 oraz Warhammera 2 ed. - obie zostały wydane po polsku wraz z, jak na polskie realia, pokaźną ilością dodatków
  • Urban fantasy/horror - takie systemy kuszą z kolei podobieństwem do świata w którym żyjemy, a za czym idzie łatwością, z jaką możemy się wciągnąć w gry tego typu. Polecam "czarną serię", do nowego Świata Mroku, czyli podręczniki przeznaczone do gry zwykłymi (a także całkiem niezwykłymi) ludźmi. System w wielkich bólach wychodzi w języku polskim. Niestety nie jestem się w stanie odnieść do jakości tłumaczenia - ja korzystam z podręczników oryginalnych.
  • Science - fiction - z tym może być największy problem. Systemu s-f są ogólnie mniej dostępne na rynku i znacznie trudniej znaleźć coś wartego polecenia dla początkujących. Jeżeli miałbym się już na coś zdecydować byłoby to Star Wars Saga Edition. W mojej opinii system ten nie jest co prawda pozbawiony dość istotnych wad, ale uniwersum Star Wars-ów jest powszechnie znane. Niestety gra ta nie doczekała się polskiego wydania. Jeżeli Ty lub Twoi znajomi nie znacie angielskiego to jesteście w zasadzie skazani grę o nazwie Neuroshima, ale jej nie polecam ze względu na skopaną, moim zdaniem, mechanikę.
2. Cena
Nie każdy jest krezusem. Co więc zrobić, jeżeli chcesz grać w RPG, a pieniędzy na podręczniki brak?

Jeżeli masz trochę samozaparcia, możesz spróbować korzystać z darmowej wersji D&D 3.5, dostępnej w internecie. Są to pliki tekstowe zawierające "suche" zasady, bez ilustracji ani przykładów, ale są za darmo.

Wersja polska: http://isa.pl/srd.html

Wersja angielska: http://www.d20srd.org

Można również zapolować na okazję w internecie. Istnieją darmowe (w większości przypadków anglojęzyczną) gry w formacie pdf. Z tym, że - lojalnie ostrzegam - w większości nie są to pozycje, z którymi radziłbym rozpoczynać swoją przygodę z RPG.

Stosunkowo niedrogą opcją jest tez zakup podręcznika podstawowego do Savage Worlds. Zawiera on całkiem zgrabne, proste do przyswojenia zasady gry. Plusem jest ich uniwersalność, minusem brak settingu (czyli świata, w którym można grać) - trzeba albo stworzyć sobie własny, albo dokupić którąś z gier napisanych na tych właśnie zasadach, ale to jest już dużo większy wydatek. Jak na razie brak polskiej wersji Savage Worlds.

Innymi możliwościami są zakup podręczników podstawowych do nowego Świata Mroku lub Neuroshimy (oba po polsku), o których wspomniałem już powyżej.

Ogólnie, żadna z propozycji, które tu przedstawiłem, nie powinna obciążyć Twojego portfela na sumę wyższą niż 60 zł.

Oczywiście może się zdarzyć, wymienione przeze mnie systemy po prostu nie przypadną Ci do gustu. Staraj się poznać ich jak najwięcej - wtedy będziesz miał co najmniej jakiś punkt odniesienia przy określeniu stylu gry, który Ci odpowiada. Na początek radzę nie zabierać się za pisanie własnego settingu od podstaw. Uwierz mi - szanse, że cokolwiek z tego wyjdzie są minimalne.


Miejscówka

Miejsce, w którym będziecie grać musi być na tyle wszechstronne, żeby wszyscy mogli wygodnie usiąść, wypadałoby również zadbać o jakiś stolik i dobre oświetlenie, no i najlepiej, żeby nikt postronny nie przeszkadzał w sesji.


Przygody, scenariusze, etc... - tworzyć własne, czy używać gotowców?

Najlepiej jedno i drugie. Jeżeli masz zamiar być Mistrzem Gry, staraj się czytać jak najwięcej przygód (nie mówiąc już o książkach). Można ich znaleźć naprawdę wiele w internecie - w dużej mierze są kiepskiej jakości, ale nawet jeżeli przeczytanego scenariusza nie poprowadzisz, to może podsunie ci jakiś pomysł lub dwa, który potem wykorzystasz na sesji. Na pierwsze sesje skłaniałbym się jednak ku gotowcom. Dopóki nie będziesz wiedział(a) co lubią Twoi gracze lepiej zdecydować się na coś, co przeznaczone jest dla dowolnej drużyny.


Ostatnie szlify

Pozostaje jeszcze zakup kostek - najlepiej, żeby MG i każdy gracz mieli po własnym zestawie, stworzyć postacie, według zasad z podręcznika (lub takich, jakie między sobą ustalicie) i można zacząć grać.

Prawda, że proste? :-)

czwartek, 20 sierpnia 2009

Actual Play: Conan d20 - Trial of Blood #11


Zapowiedź:
http://www.youtube.com/watch?v=iFQ7Phgpak4

Bohaterowie Graczy:


Bogdan Szybkoręki
- Krakonman - złodziej z Zamory
Gedu - Em - Butu - Raven - ghanatański nomada
Nestor - Tomek - żołnierz z Gunderlandu
Ptah Natoth - Funio - uczony Stygijczyk,
Rohtar - Ryhu - cymmeryjski barbarzyńca

Kompletnie spłukany, po szaleństwach z Deidre, Rohtar, dociera do towarzyszy. Zastaje ich w Mieliźnie, chlejących piwsko z jakimiś marynarzami. W najgorszym stanie jest oczywiście Gedu, leżący sobie pod stołem w kałuży własnych wymiocin. Stan reszty towarzystwa również pozostawia wiele do życzenia. Po pewnym czasie zapada decyzja, że BG udają się na poszukiwania kapitana Fernando Liste. Cel, trzeba przyznać szlachetny, a, że prawdopodobnie przebywa on w burdelu, to już inna sprawa. Bohaterowie cucą więc Gedu (wrzucając go do koryta) i dość niepewnym krokiem ruszają w miasto. Po drodze alkohol trochę im z głów ulatuje i gdy stają przed drzwiami eleganckiego przybytku rozkoszy, w większości stoją już prosto na nogach. Gedu postanawia nawet nie wchodzić do środka, uznając, że i tak nie wpuszczą śmierdzącego rzygami Ghanatańczyka. Reszta ładuje się do wnętrza.

W środku witają ich 3 nagie mizdrzące się do klientów piękności oraz burdelmama, która przedstawia się jako Madame Seveine. BG postanawiają rozluźnić się trochę przed czekającymi ich zapewne przygodami na morzu i skorzystać z usług oferowanych przez luksusowy dom publiczny. Wyjątkiem jest Nestor, który woli posiedzieć w holu. W końcu ktoś się nad nim lituje i podaje mu kubek wody zamiast. W tym samym czasie Gedu ma szansę poznać środowisko messantyjskich niewolników, którzy czekają na swoich panów pod lokalem. Pierwszy z pięterka wraca Rohtar - khitajska dziwka, którą wziął, nie wytrzymała kondycyjnie jego cymeryjskiego najtarcia. Jakiś czas potem zjawiają się równie zadowoleni z siebie Ptah i Bogdan.

W końcu BG postanawiają zabrać się za swoją misję i pytają Madame Seveine o kapitana Liste. Kobieta z początku nie jest zbytnio skora do pomocy, wymawiając się prywatnością swoich klientów, ale po otrzymaniu sowitej łapówki zmienia zdanie i prowadzi Bohaterów do pokoju na ostatnim piętrze. Kapitan, zobaczywszy intruzów wyciąga szablę, domagając się wyjaśnień zarówno od nich jak i burdelmamy. Zdaje się bronić kobiety z dzieckiem, którzy przerażeni kulą się w kącie pokoju. Po wyjaśnieniu kim są BG, sytuacja jednak się uspokaja i Fernando zaprasza Bohaterów na krótką rozmowę. Wyjaśnia, że kobieta, w której pokoju się znajduje, to jego żona, a dziecko jest ich synem. Oboje zamieszkują w burdelu dla ich własnego bezpieczeństwa. Wspomina również pokrótce o swoich dawnych wojażach z Conanem. W końcu umawia się BG koło południa naprzeciwko targu rybnego w dokach, skąd ma ich zabrać na Indigo Storm.

Bohaterowie docierają na statek zacumowany poza portem, wraz z kapitanem i częścią załogi, łodzią wiosłową. Statek, właściwie od razu po ich przybyciu, wypływa w morze. Rejs obfituje w wydarzenia, takie jak napotkanie ławicy ryb, na które można polować harpunem, kilkugodzinną ciszę morska, połączoną z gęstą jak mleko mgłą, czy też szkwał, podczas którego Greggar postanowił sprawdzić przydatność BG jako członków załogi statku. W międzyczasie zresztą Bohaterowie sami znaleźli sobie zajęcia w stylu szorowania pokładu, warty w bocianim gnieździe, czy też przesuwania ładunku. Największy szacunek pośród żeglarzy zdobywa Ptah, który niespodziewanie objawia światu żyłkę do gotowania i na czas rejsu zostaje kucharzem okrętowym.

Oprócz niebezpieczeństw naturalnych, Indigo Storm napotyka również na inne, bardziej niepokojące fenomeny. Pewnego dnia okręt przepływa obok olbrzymiego cielsko wieloryba, który zginął od płytkich, ale posiadających nienaturalne, nekrotyczne zabarwienie ran zadanych zadanych przez nieznanych trójpalczastych napastników. Innym razem, na horyzoncie zostaje dostrzeżona czarna galera, która jednak ucieka przed Indigo Storm, wykorzystując do tego chmurę czarnego dymu, który wznieca za sobą. Płynąc dalej na północ, statek napotyka na wpół spalony wrak innego okrętu. Wygląda na to, że cała załoga została zabita. Co niepokojące, wszystkie, unoszące się na powierzchni ciała kobiet są pozbawione górnej części garderoby, a na kadłubie można rozpoznać ślady podobne do tych, które nosiło cielsko wieloryba.

Następnego dnia po znalezieniu wraku, załodze udaje się wyłowić z oceanu rozbitka. Mężczyzna twierdzi iż nazywa się Rolibus i był członkiem załogi statku przewożącego niewolników, o nazwie Złodziej Przypływów (czyli dokładnie tego, którego poszukują BG), został jednak oszukany przez kompanów i wyrzucony za burtę. Kiedy tracił już nadzieję na ratunek, został wyłowiony przez mały czarny statek, którego załogę stanowili milczący zakapturzeni ludzie. Jakiś "dupek z haczykowatym nosem, któremu źle z oczu patrzyło" zaczął zadawać mu pytania o jego statek i kobiety, które przewozi Złodziej Przypływów. Kiedy dowiedział się wszystkiego chciał go pchnąć paskudnie wyglądającym nożem. Rolibusowi udało się jednak uciec i wyskoczyć za burtę.

O zmierzchu, tego samego dnia, Indigo Storm nagle zostaje otoczony przez gęsta chmurę czarnego dymu, spośród którego rozlega się złowieszczy głos. Należy on do ubranego w czarne szaty Stygijczyka, trzymającego w ręku dziwaczny sztylet i otoczonego przez tuzin zgarbionych, zakapturzonych postaci. Domaga się on, by załoga okrętu złożyła broń. Mężczyzna twierdzi, że chce tylko ich kobiet. Kapitan Liste oczywiście odrzuca to ultimatum, na co dwanaście garbusów zrzuca peleryny i oczom przerażonych żeglarzy z Indigo Storm ukazują się odrażające postacie morskich demonów.

Było już późno, więc postanowiliśmy tak dużą walkę przenieść na kolejną sesję.