piątek, 15 maja 2009

Actual Play: Conan d20 - Trial of Blood #5

Bohaterowie Graczy:

Bogdan Szybkoręki - Krakonman - złodziej z Zamory
Gedu - Em - Butu - Raven - ghanatański nomada
Nestor - Tomek - żołnierz z Gunderlandu
Ptah Natoth - Funio - uczony Stygijczyk
Rohtar - Ryhu - cymmeryjski barbarzyńca

Po dłuższej przerwie udało się sklecić sesję, co więcej wszyscy się na niej stawili.

BG, pośród stromych, poszarpanych szczytów Pasma Granicznego w dalszym ciągu zmierzają w stronę Nemedii. W pewnym momencie zostają zaskoczeni przez czterech dzikich ludzi gór, którzy urządzili zasadzkę, kryjąc się za głazami nieopodal drogi. Olbrzymie dzikusy żądają w łamanym nemedyjskim oddania im broni i mięsa. Nietrudno się domyślić reakcji BG - rozpoczyna się walka. Dzicy są wielcy i silni, ale dysponują prymitywną bronią i nie noszą żadnego opancerzenia. Pomimo odniesienia kilku ran, potyczka nie stanowi dla bohaterów poważnego wyzwania i niedługo po tym, jak ostatni olbrzym pada martwy, ruszają oni w dalszą drogę.

Pod koniec swojej przeprawy przez Pasmo Graniczne, BG dostrzegają znajdujące się nieopodal drogi, otoczone palisadą, złożone z kilku namiotów obozowisko. Po bliższym przyjrzeniu się, okazuje się to być obóz szkoleniowy nemedyjskich najemników. Ponad dwudziestu zbrojnych ćwiczy pod czujnym okiem instruktorów posługiwanie się bronią i walkę w formacji. Pomiędzy BG rozpoczyna się krótka dyskusja nad tym, co robić. Propozycje są dwie - podjechać do obozu i spróbować zagaić bądź przejechać obok (trzecia pod tytułem "wklepmy im" zostaje szybko odrzucona). Ostatecznie wygrywa opcja nienawiązywania kontaktu i bohaterowie zostawiają obozowisko w tyle.

Po przebyciu gór, BG wciąż podążając Drogą Królów, podróżują przez południową część Nemedii. U stóp Pasma Granicznego, bohaterowie natrafiają na niewielką wioskę, złożoną może z tuzina chat. Szybko orientują się, że w osadzie nie ma nawet jednego zdolnego do walki czy ciężkiej pracy mężczyzny. Kobiety, upewniwszy się, że przyjezdni nie mają złych zamiarów wyjaśniają, że wszyscy mężczyźni zostali zwerbowani, bądź zabrani siłą przez jedną z kompanii najemnych, ponad miesiąc temu. Od tego czasu same muszą wykonywać wszelkie prace, które dotąd były domeną ich mężów i braci. Są jednak pewne sprawy, z którymi nie potrafią sobie same poradzić.
Po chwili wahania, BG postanawiają pomóc niewiastom w potrzebie.
Rohtar, eksponując przy tym gołą cymmeryjską klatę, schodzi niczym pająk do studni i wydobywa sznur z wiadrem, które zsunęły się z kołowrota, czym wzbudza powszechny aplauz.
Gedu rownież zamierza się popisać i przyprowadzić bydło, które uciekło z pastwisk. Po kilku nieudanych próbach i bliskim spotkaniu z racicami pewnego niezbyt skorego do współpracy byka, w końcu mu się to udaje. Następnie Ghanatańczyk zajmuje się zastawianiem wnyków na lisy, które podkradają jajka z wioskowego kurnika.
Nestor postanawia naostrzyć stępiałe włócznie i siekiery, a następnie do spółki z Ptahem uczą starszych chłopców posługiwać się łukami i włóczniami.
Jedynym, który nie znalazł sobie żadnego pożytecznego zajęcia jest Bogdan.
Jednak jakkolwiek inni by się nie starali za prawdziwego bohatera zostaje uznany Rohtar (pokazanie klaty procentuje). Na koniec pozostała tylko jedna praca, za którą nikt nie chciał i nie potrafił się zabrać - naprawa belek podporowych w spiżarni. Tego zadanie postanawia podjąć się Ptah, jednak jego nieudolne próby doprowadzają do zawalenie się dachu. Pomimo tej wpadki, kobiety są wdzięczne. BG wspaniałomyślnie nie chcą od nich żadnej zapłaty i pomni słów Dexitheusa postanawiają jak najszybciej wyruszyć w dalszą drogę.

Zbliżając się już do baronii Tor, przejeżdżając przez niewielki las, BG słyszą krzyki bólu i błagania jakiegoś człowieka i postanawiają zbadać sytuację. Okazuje się, że trzech uzbrojonych ludzi w uniformach katuje i lży młodego mężczyznę. Nieopodal leżą w podobny sposób potraktowane pozbawione głowy zwłoki innego człowieka. Na pytanie czym więźniowie zasłużyli sobie na takie traktowanie, oprawcy odpowiadają, że są to złodzieje koni i właśnie spotyka ich sprawiedliwość. Wietrząc szansę na wyjście z opresji, pobity mężczyzna zaczyna błagać BG o ratunek, nim się ktokolwiek orientuje w ruch idę miecze i rozpoczyna się walka.
Najemników, bo właśnie nimi są zbrojni, jest tylko trzech, więc walka wydaje się być jedynie formalnością. Pewnie z tego powodu, pomimo nalegań Nestora by pozostał w szyku, Rohtar w iście barbarzyńskim stylu szarżuje dziko na żołnierzy. Ci nie są jednak tak łatwymi kąskami, jakby się to mogło wydawać. Jest to pierwsza walka BG przeciw dobrze uzbrojonym i opancerzonym (w koszulki kolcze i napierśniki) przeciwnikom i gdyby nie to, że Ptahowi udało się wprowadzić jednego z nich w trans, potyczka mogłaby się zakończyć dla bohaterów tragicznie. Nawet pomimo przewagi 4:2 BG mieli ciężką przeprawę. Rohtar, powalony na ziemię został zmuszony do wydania Fate Point-a. Gedu i Nestor natomiast mieli spore trudności z wyrządzeniem większej krzywdy przeciwnikom.Pod koniec potyczki skutecznością popisał się za to Bogdan, udowadniając jak skuteczna w starciu z ciężko opancerzonym przeciwnikiem może być walka finezyjna. Po zabiciu dwóch najemników, pozostali na nogach BG otaczają ostatniego, uwolnionego właśnie spod hipnotycznego spojrzenia Stygijczyka, żołnierza. Ten, widząc beznadziejność sytuacji, poddaje się. BG postanawiają pozbawić go ekwipunku i puścić wolno.
Tymczasem uratowany człowiek z całego serca dziękuje swoim wybawicielom. Reginald, bo tak ma na imię, wyjaśnia, że on i jego nieżyjący już towarzysz byli stajennymi. Zostali niesłusznie oskarżeni o kradzież konia kapitana kompanii najemnej i przywleczeni do lasu na egzekucję. Bohaterowie postanawiają przygarnąć chłopaka i zatrudnić go do opieki nad ich końmi.

Na tym zakończyliśmy tą pierwszą od 2 miesięcy sesję.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dziekuje, ze nie skomentowales moich fantastycznych rzutow. A oprocz totalnych porazek w trakcie sesji to na dodatek nauczylem sie jakiegos kolejnego beznadziejnego czaru z serii "SWIM LIKE A DOLPHIN" :).
Funio

Robert pisze...

Chyba wybiorę Ci coś innego, żebyś się nie nudził podczas walki.

smartfox pisze...

Przyjemnie się czyta raporty z Conana. Styrasznie podoba mi się motyw z wioską, w której BG mogą poczuć się męscy, robiąc przy tym tak zwykłe rzeczy. Niby żaden heroizm, a przecież fajne :). Fajnie się gracze bawili przy tym motywie?
Aha, jakie levele mają BG?
Pozdr

Robert pisze...

@smartfox
Takie przerywniki od zwyczajowego ratowania świata i innych poważnych zadań są bardzo fajne. Wydaje mi się, że gracze bawili się nieźle, ale może ktoś z nich się wypowie ;-)
Po tej sesji wszyscy wskoczyli na 4 level.

Anonimowy pisze...

Fajnie! Bo na 7 mozliwych czarow - 4 sa lepsze. Najbardziej by mi pasowal "Gelid Bones" :)
Funio