niedziela, 26 lipca 2009

Actual Play: Conan d20 - Trial of Blood #10

Bohaterowie Graczy:

Bogdan Szybkoręki
- Krakonman - złodziej z Zamory
Gedu - Em - Butu - Raven - ghanatański nomada
Nestor - Tomek - żołnierz z Gunderlandu
Ptah Natoth - Funio - uczony Stygijczyk,
Rohtar - z powodu nieobecności Ryha zeNPeCowany - cymmeryjski barbarzyńca

Bohaterowie zbierają się powoli z ziemi. Po przeszukaniu szczątków Ghuna (Ptah zagarnia jego wyśmienitą pelerynę), postanawiają zająć się wciąż chowającą się w budynku dziewczyną. Jako, ze ich prośby o otwarcie drzwi nie odnoszą skutku, postanawiają je wyważyć. Niestety BG nie należą do mistrzów empatii i wszelkie próby zdobycia zaufania Deidre, spełzają na niczym. W końcu zniecierpliwiony Ptah hipnotyzuje dziewczynę i umieszcza w podświadomości sugestię, że on i jego towarzysze są jej przyjaciółmi. Bohaterowie postanawiają przenocować w opuszczonej strażnicy a skoro świt wyruszyć na umówione spotkanie z Phemio.

Rankiem okazuje się, że zapomniane przez nich ciało stygijskiego jeźdźca zostało objedzone do gołej kości przez żyjące w jeziorze mięsożerne ślimaki. Deidre rozpoznaje ubranie, które Ghun miał na sobie - należało ono do jej kuzyna Krunnana. W związku z tym, BG uznają barbarzyńcę za zmarłego i wyruszają w drogę powrotną. (W tym momencie zapytałem graczy czy chcą, rozgrywać podróż po wyspie ze wszystkimi tego następstwami, czy może zrobić "fast forward" do momentu, kiedy spotykają się z Phemiem - wybrali wariant dłuższy). Przez jezioro udaje im się przeprawić bez żadnych problemów. W trakcie dnia, idący na przedzie kolumny Gedu zostaje ukąszony przez żmiję, na która nastąpił, ale jego organizm zwalcza jad z łatwością.

Kiedy zapada zmrok, BG zatrzymują się na odpoczynek. Nestor zgłasza się na ochotnika, żeby doglądać ran swoich towarzyszy, a przy okazji pełnić straż nad obozowiskiem. W pewnym momencie spostrzega jakiś kształt, zbliżający się do obozu. W świetle księżyca jego oczom ukazuje się mantikora. Gunder reaguje niczym błyskawica. Stawia wszystko na jedną kartę i rzuca się na bestię wymachując swoim mieczem dwuręcznym (Tomek postanowił wykonać manewr o nazwie Leaping Charge + chyba maksymalny możliwy Power Attack). Jeden z ciosów trafia bestię tak szczęśliwie, że pozbawia ją przytomności. Reszta BG przewraca się w tym czasie na drugi bok. I taki oto był marny koniec mantikory z Orinolo, jednej z pozostałości Imperium Acherońskiego.

Rankiem Ptah bada chwilę ciało potwora, po czym kompania wyrusza w dalsza drogę. Kiedy przedzierają się przez mokradła, Gedu zostaje zaatakowany i pozbawiony przytomności przez krokodyla. Bestia następnie rzuca się na Nestora i chwyta go swoimi potężnymi szczękami. Z opresji ratuje Gundera Bogdan, który celnie wymierzonym pchnięciem, zadaje gadowi śmiertelny cios.

Noc BG spędzają na szczycie klifu. Sen zakłócają im co prawda jakieś hałasy, ale postanawiają oni nie zawracać sobie nimi głowy. Rankiem Bohaterowie wraz z uratowaną dziewczyną schodzą (niektórzy spadają) do podnóża klifu, gdzie czeka na nich Phemio. Tym razem podróż morska obywa się bez komplikacji i wszyscy docierają do Saltve, gdzie czeka na nich pozostawiony ekwipunek i nie wyglądająca najlepiej Neila.

Rankiem, po krótkiej naradzie, Bohaterowie postanawiają wyruszyć swoją łódką, do leżącej nieopodal Messantii. Do miasta docierają wieczorem i zahaczają się w jednej z żeglarskich tawern. Ptahowi nie może dać spokoju złe samopoczucie Neili. Po analizie wszelkich przesłanek i odwołaniu się do swojej wiedzy medycznej, dochodzi do wniosku, że niewolnica po prostu zaszła w ciążę. Postanawia pozbyć się balastu, jaki będzie stanowić dla niego ciężarna kobieta. Następnego ranka, udaje się z Neilą na targ, gdzie zamierza zakupić jej przyszłego małżonka. Wybór pada na cieślę o łagodnym usposobieniu. Stygijczyk daje kobiecie posag i zostawia ją na nowej drodze życia.

W międzyczasie na ramieniu Ptaha ląduje kolejny ze złotopiórych sokołów Dexitheusa. Wiadomość, którą niesie mówi, że kolejna z dziewczyn ma znajdować się na korsarskim statku o nazwie Złodziej Przypływów, gdzieś w okolicach Wysp Baracha. Dexitheus zadbał o środek transportu dla BG. Mają sie oni zgłosić do kapitana Fernando Liste, którego okręt Indigo Storm, ma ich dostarczyć z Messantii na miejsce.

Pozostaje kwestia odnalezienia kapitana, bądź statku w olbrzymim porcie, jakim jest Messantia.
Bohaterowie zasięgają języka w dokach i dowiadują się, że każdy statek musi się zarejestrować i uiścić opłaty w Gildii Cieśli Okrętowych. Mogą również próbować pytać w tawernie o wdzięcznej nazwie Mielizna.

Ptah, Nestor i Gedu postanawiają udać się do Gildii. Po ponadgodzinnym oczekiwaniu w kolejce w dusznej, śmierdzącej potem zatłoczonej sali, udaje im się w końcu zobaczyć z człowiekiem, który wpisuje statki do rejestru. Urzędas wykręca się od odpowiedzi na pytania, w oczywisty sposób próbując uzyskać od nich łapówkę. Jednak suma, jaką gotowi są zaoferować BG, przyprawia łysola o spazmy śmiechu. Wkurzeni Bohaterowie postanawiają poszukać szczęścia gdzie indziej.

Tym razem w komplecie udają się do Mielizny. Tam szybko zostają skierowani do części sali, która okupują żeglarze z Indigo Storm pod światłym przywództwem bosmana Greggara Bezbrodego. Greggar godzi się na wyjawienie miejsca pobytu kapitana tylko wtedy, jeżeli któryś z BG pokona go w zawodach w piciu - dopóki któryś nie padnie. Na ochotnika zgłasza się Gedu. Niestety pomimo podobnych możliwości obu uczestników, Ghanatańczyk ma gorszy dzień i po wypiciu siódmej kolejki pada twarzą w kałużę własnych wymiocin ku uciesze marynarzy. BG, mimo przegranej ich zawodnika piją z żeglarzami dalej. W końcu Greggar zdradza im gdzie może znajdować się ich kapitan. Bardzo prawdopodobne jest iż jest w burdelu o nazwie Any Port in the Storm, którego jest stałym klientem i zatrzymuje się w nim zawsze, kiedy cumują w Messantii.

W tym momencie z powodu późnej pory postanowiliśmy zakończyć sesję.
Była to chyba pierwsza sesja w tej kampanii, na której obyliśmy się bez siatki taktycznej.
Ma ktoś pomysł jak przełożyć na polski Indigo Storm i Any Port in the Storm, żeby brzmiało to znośnie?

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Z ta ciaza to przesadziles... Ale moze jej bedzie lepiej, bede ich odwiedzal...

Funio/Ptah

Robert pisze...

@Funio

Chciałem trochę zamieszać. Moją intencją nie było zmuszenie Cię do zostawienia jej :)

Anonimowy pisze...

Nie szkodzi - tak nawet fajnie wypadlo :) Acha - a przywlaszczylem sobie buty - peleryne zapieprzylem w Nemedii :)
F

Paladyn pisze...

Jest nieźle, podoba mi się, że wasi bohaterowie robią coś poza głównym nurtem przygody. Pomysł z kupnem męża boski.

Ja teraz zapędziłem drużynę do miasta, które oparłem na pomyśle Xuhatl z Signs&Portents. Trochę się ostatnio nudzili podczas podróży przez dżunglę, ale akcja wreszcie zaczyna się zagęszczać.

Robert pisze...

@Paladyn

Całkiem porządnie to Xuhatl opisane. Ale z demonem to trochę przeholowali - za mocny na pierwszy rzut oka.

Swoją drogą - widziałeś może Betrayer of Asgard?

Paladyn pisze...

No, moja drużyna ma już powera, więc się z nim spotka. chce aby miasto było bazą wypadową dla dalszej części kampanii. Inna rzecz, że wrzucę tam kilka rzeczy z Nyambe: African Adventures

Betrayer at Asgard nie widziałem.

Krakonman pisze...

Fajnie się grało, choć zbyt wiele się nam nie udało zrobić. Trochę za łatwo jest moim zdaniem o massive damage.

Robert pisze...

@Krakon

W zasadzie myślałem, czy by nie podnieść granicy massive damage, oczywiście za waszą zgodą, do 25 lub nawet 30.

Krzysztof 'Funio' Świątek pisze...

Dziękuję za uznanie (w sprawie zakupu męża oczywiście). Generalnie moja postać zmaga się cały czas z negatywną konotacją swego stygijskiego pochodzenia. I dlatego postanowiłem być taki dobrotliwy. Inna sprawa, że niewolnicy w tym świecie są tani jak banany w Kush...