poniedziałek, 3 października 2011

Słów kilka o Lajconiku

Jako, że nie za bardzo idzie mi pisanie raportu z dwóch sesji D&D 3.5, jakie poprowadziłem w ostatnich dniach, napiszę coś o tej imprezie.

Od kiedy padło GGFF, jedynym (jak jest inaczej, to niech mnie ktoś poprawi) działającym w mieście klubem miłośników fantastyki jest KSF. I właśnie KSF zorganizowało Lajconika - sympatyczny, kameralny konwencik skupiony głównie na sesjach RPG. Impreza odbywała się w bardzo zadbanym Domu Kultury w fajnej lokalizacji, w pobliżu jednego z głównych węzłów komunikacyjnych miasta.

W zaplanowanych przez organizatorów blokach, każdy uczestnik mógł wziąć udział w czterech sesjach, a na pozostałych czekał całkiem nieźle wyposażony games room.

Brak prelekcji i skala imprezy sprawiła, że na miejscu nie stawili się zwyczajowi pisarze ani fejmusi fandomowi toczący słowne wojny o natkę pietruszki. Chyba z tych samych powodów, impreza charakteryzowała się wyjątkowo niskim poziomem stresu wśród organizatorów i uczestników. Ogólnie, kulturka.

Ja wziąłem udział w jednej sesji, z której wyniosłem całkiem pozytywne wrażenia. Zapisałem się na prezentację TSOY, gdyż z byłem ciekaw tego systemu. Okazało się, że ma on potencjał, a Darken, który prowadził sesję i wydaje TSOY jest bardzo ciekawym rozmówcą. Poza tym bardzo mi się podoba, że robi to właściwie po kosztach, żeby rozpropagować grę, nie z chęci zysku. Tacy pasjonaci są rzadcy w dzisiejszych czasach.

W niedzielę parę sesji z harmonogramu się nie odbyło. Organizatorzy stanęli jednak na wysokości zadania, biegając po MDK-u, i załatwiając miejsca u innych MG. Wyjątkowo ujmujące było zachowanie Nelka, który kiedy Tomek, współautor tego bloga, został goły i wesoły po tym jak MG prowadząca sesję na którą się wpisał stwierdziła (w sms-ie), że umówiła się z resztą graczy (tymi, którzy wpisali się przez internet) w innej lokalizacji, w ramach rekompensaty zaproponował mu (i mnie) partyjkę w "Kamień Gromu", który przytachał z domu. Swoją drogą, bardzo fajna gra.

Wracając do sesji, która się nie odbyła i przede wszystkim sposobu jej odwołania - wychodzi na to, że MG zgłosiła chęć poprowadzenia sesji, biorąc pod uwagę, że będzie ona przeznaczona dla jej znajomych. A wszystko to, żeby nie płacić 5 zł za akredytację. Widać ktoś wysoko ceni swoją wiarygodność :-)

Bardzo miło rozmawiało/grało mi się z Piastunem i (jak zwykle) Sejim.

Podsumowując, impreza była z mojego punktu widzenia bardzo udana. Odstresowałem się trochę w doborowym towarzystwie. Miejmy nadzieje, że idea nie padnie i będą kolejne edycje (może nawet częściej niż raz do roku).

PS. Ludzi, z którymi mam do czynienia na co dzień nie wymieniam. Mam nadzieję, że się nie obrazicie :-)

5 komentarzy:

Unknown pisze...

A rozszalały tłum pod barierkami skanduje "my chcemy raportów" ;-)

Kurde, chyba też zaczne jeździć na konwenty...

Robert pisze...

@Krzemień
Się pisze, tylko powoli.
Mam postanowienie, że skończę do kolejnej sesji, a że jej termin przesunął się ze środy na niedzielę, to wicie rozumicie Panie Dzieju :-)

Darken pisze...

Ciesze się, że Ci się TSoY spodobał. :)

Seji pisze...

Chyba musze czesciej bywac, bo zaczynam byc traktowany jak atrakcja. ;)

Fajna impreza byla. Licze na nastepna. :)

Robert pisze...

@Seji

... albo po prostu miałeś +10 do fajności za samuraja Jacka :P